Dlaczego nigdy nie pomijam sekcji „Zainteresowania” w CV kandydatów
Kiedy prowadzę rekrutację, zawsze czytam tę małą rubrykę na końcu CV „Zainteresowania”, jeśli znajduje się w aplikacji kandydata. Nie traktuję jej jak listy osiągnięć ani czegoś, co od razu przesądza, czy kandydat jest „wart” spotkania. Podchodzę do tego z dystansem, bo szczerze mówiąc – czy każdy może pozwolić sobie na absolutną szczerość w tym, jak spędza wolny czas?

Przyznajmy: ilu z nas wpisałoby w CV „Wieczorami padam na kanapę z winem i Netflixem” albo „W weekend marzę, żeby nic nie robić”? A przecież to też jest część naszego życia. W dzisiejszych czasach presja na „inspirujące” hobby i aktywne spędzanie wolnego czasu jest ogromna, co doskonale widać w social mediach.
Jednak mam swoją teorię i praktykę, która działa od lat.
Kiedy wykorzystuję zainteresowania kandydata podczas rekrutacji?
Podczas rozmowy kwalifikacyjnej lubię wracać do tej rubryki. Czemu? Bo to idealny icebreaker.
Kiedy kandydat opowiada o czymś, co lubi, rozluźnia się, mówi z pasją, a stres opada. To moment, w którym mogę zobaczyć prawdziwą osobę, a nie tylko przygotowaną „wersję do rekrutacji”.
Wykorzystuję to m.in. do:
- Small talku na start – szczególnie, gdy czuję, że kandydat jest spięty.
Przy okazji: z jednej strony pracodawcy oczekują lojalnych i doświadczonych pracowników, a z drugiej, że kandydat zaprezentuje się na rozmowie tak, jakby chodził na interview co miesiąc. Bywa, że ktoś odpada tylko dlatego, że stres uniemożliwił mu pokazanie pełni potencjału… - Sprawdzenia języka obcego – proszę kandydata, aby opowiedział o hobby po angielsku.
Potem przechodzę do części biznesowej, jeśli widzę, że czuje się swobodnie w języku, który nie jest jego ojczystym. Taka metoda pozwala rozkręcić się kandydatowi i uniknąć dodatkowego stresu, jeśli poziom języka ogranicza się do rozmów o zainteresowaniach. - Oceny komunikatywności – łatwiej mówi się o czymś, co nas pasjonuje.
Jeśli ktoś potrafi wciągnąć mnie w opowieść o swojej pasji, istnieje spora szansa, że poradzi sobie też w komunikacji z zespołem czy klientami. - Oceny kompetencji wymaganych w danej roli
Pytanie o zainteresowania może być świetnym narzędziem do zbadania innych kompetencji pożądanych w danej roli. Pozwala kandydatowi odnieść się do realnych doświadczeń i sytuacji, które ilustrują jego umiejętności, np.:
-
- Praca zespołowa – jeśli hobby wiąże się z aktywnościami grupowymi, może posłużyć do opisu sytuacji wymagających współpracy i komunikacji.
- Wytrwałość i determinacja – pasje wymagające systematycznego treningu, długotrwałego zaangażowania czy pokonywania trudności mogą odzwierciedlać te cechy.
- Dobra organizacja czasu – aktywności wymagające godzenia wielu obowiązków (np. treningów, przygotowań do zawodów, działań społecznych) pokazują umiejętność planowania.
- Przekraczanie barier i podejmowanie ryzyka – hobby związane z wyzwaniami lub nowymi doświadczeniami może obrazować otwartość na zmiany i odwagę w działaniu.
- Kreatywność – pasje artystyczne, projektowe czy twórcze ujawniają zdolność do nieszablonowego myślenia i innowacyjnego podejścia.
- Umiejętność uczenia się – zainteresowania wymagające stałego zdobywania nowej wiedzy lub doskonalenia techniki mogą pokazać nastawienie na rozwój.
Dodatkowe korzyści
- Budowanie relacji i poczucia zrozumienia między rekruterem a kandydatem.
- Możliwość odkrycia ukrytych atutów, które nie wynikają wprost z CV.
- Zwiększenie szans na to, że kandydat pokaże pełnię swojego potencjału, mimo początkowego stresu.
Liczą się kompetencje
W moich notatkach po rozmowie nigdy nie znajdzie się zdanie oceniające same zainteresowania – zapisuję jedynie kompetencje, które się ujawniły (lub nie) podczas rozmowy. Pytania w trakcie rekrutacji mają sprawdzić umiejętności, wiedzę czy doświadczenie, a nie być stratą czasu dla którejkolwiek ze stron przez rozmowę, która nic nie wnosi do celu spotkania.
Warto również pamiętać, że każdy jest na innym etapie życia.
Niektórzy w wolnym czasie opiekują się dziećmi, inni wspierają starszych rodziców. Ktoś może być w takim momencie, że nie ma siły na żadne dodatkowe aktywności. Czy to czyni ich gorszymi pracownikami? Absolutnie nie.
A moje własne zainteresowania?
Gdyby ktoś zapytał mnie o moje hobby, mógłby pomyśleć, że jestem „nudziarą”. Uwielbiam czytać książki, obcować ze sztuką i spędzać czas w naturze.
To mój sposób na reset i odzyskanie energii. Czy to czyni mnie mniej skuteczną w pracy? Wręcz przeciwnie – znam siebie na tyle, aby wiedzieć, jak się wyciszyć i złapać balans.
Czy to dla kogoś będzie ciekawe? Niespecjalnie mnie to obchodzi – robię to dla siebie, a nie na potrzeby Instagrama…
Podsumowując
Dla właścicieli firm mam prostą radę: „Zainteresowania” w CV to nie test kreatywności ani rubryka do oceny „ciekawości” kandydata. To narzędzie do nawiązania kontaktu i zobaczenia człowieka poza schematem pytań o doświadczenie i umiejętności.
W dobrych rękach staje się kluczem do lepszej rozmowy, lepszego zrozumienia motywacji i większej szansy na znalezienie idealnego dopasowania. W żadnym razie nie powinno decydować o tym, czy kandydat jest lepszy od innego. Porównujmy kandydatów na podstawie ich kompetencji, dopasowania do roli i kultury organizacji – a nie na podstawie tego, czy ich hobby jest podobne do naszego. Dzięki temu unikniemy efektu halo i ryzyka dyskryminacji poprzez cechy niezwiązane z pracą.
Niech „zainteresowania” w CV będą dla Ciebie nie listą do oceny, a mostem do prawdziwego dialogu z kandydatem. Bo rekrutacja to nie tylko sprawdzanie kompetencji — to także umiejętność dostrzeżenia człowieka w człowieku.
13.08.2025
autor: Anna Kowalska
Właściciel Lumi Business Hub, partner klientów, headhunter i rekruter.